wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 2

- Na chmury. -krzyknął zabawnie
- Jasne Jasne, ja ci dam. -zaczyna ją łaskotać.
-Wojna? - wziął ją na ręce i wrzucił do wody, a ona pociągnęła go za sobą.
Justin we wodzie zdjął swoją mokrą bluzkę i rzucił na trawę, zaczął ją chlapać.
-Przestań! Przytul mnie teraz -pisnęła oburzona, trzęsąc się.
- Oczywiście. -zamruczał zadowolony i ją objął swoim ciepłym ciałem.
Robiło się już chłodno dlatego wyszli z wody wziął dwa ręczniki i jednym okrył Mel, a drugim siebie. Dzięki jednemu dniu poznali siebie, jakby to był dar od Boga. Podczas przytulania się usłyszeli że ktoś się tutaj zbliża, dziewczyna ubrała białą bokserkę i czarną spódniczkę. Oglądając się za siebie,  byli to  przyjaciele Justina. Po jego minie nie widziała zadowolenia.
- O kogo my tu mamy, wypijecie z nami? -zaśmiali się.
-Nie, bo zaraz jedziemy. -powiedział Justin.
-Tak szybko? -zaśmiała się wścibsko, jedna z dziewczyn.
- Tak i odpuść sobie. - wstał, podając rękę Mel, żeby mogła wstać.
- Pamiętaj jutro mecz. - odezwał się jego przyjaciel.
- Pamiętam. - uśmiechnął się.
Justin i Mel wsiedli do samochodu i odjechali, wpatrzona w okno ruszała się rytmie puszczonej muzyki w radiu.
-Mogłeś z nimi zostać, doszłabym. - powiedziała cicho.
-Przyjechałem z tobą, to cię odwiozę. - uśmiech.
-Dziękuję. - spojrzała na niego.
Była już 14:30 napisałam do taty żeby dziś po mnie nie przyjeżdżał. Justin odwiózł mnie pod sam dom, poszliśmy jeszcze na spacer do parku i wróciliśmy.
- Wejdziesz na obiad? - uśmiechnęła się.
- Bardzo chętnie, ale dziś nie dam rady muszę odebrać siostrę z przedszkola. - spojrzał na nią i przytulił.
- To innym razem, okej? - zaśmiała się.
-Oczywiście, podałabyś mi swój numer? -zgryzając delikatnie wargę.
Spisała mu swój numer na jego telefon, pożegnała się z nim całusem w policzek i weszła do domu, rozglądając się dookoła, wbiegła na górę ubierając dres, luźną bluzkę i trampki. Zbiegła na dół. Nałożyła sobie obiadu i poszła do jadali, siadając obok mamy.
- Cześć mamo. - posłała jej ciepłe spojrzenie.
- Cześć córeczko. I jak pierwszy dzień w szkole? - spojrzała na  córkę.
- Super! Poznałam Justina, spędziłam z nim resztę dnia. - szczerzy się.
- Mówiłam że ni będzie aż tak źle, chcesz może soku? - przynosi szklanki i sok pomarańczowy.
- Poproszę. - uśmiech.
Zaczęła jeść obiad, który popijała sokiem. Po zjedzeniu posiłku włożyła talerz i szklankę do zmywarki i położyła się na kanapę, bawiąc się telefonem, nagle przyszedł sms:
"Cześć :*" - Justin.
"No hej:*" - Mel.
"Co robisz?" - Juss.
" Odpoczywam i zaraz idę pobiegać z psem, a ty? :)" - Mell.
"Miłego biegania, odpoczywam xd. " - Juss.
"Napiszę potem, pa :* " - Mel
"papa :*. " - Juss.
Kiedy zakończyła rozmowę z Justinem, wzięła gumkę do włosów związała włosy w koka, zapięła psa na smycz i wyszła z psem  pobiegać do lasu. Biegała już prawie godzinę słuchając piosenki Lamfo. Po dwóch godzinach wróciła do domu, gdy doszła do domu była około 18:30 nalałam psowi wodę do miski i słuchałam jak mama drze się na mnie z powodu że biegła, ale ona nie rozumie że to dla mnie coś więcej. Weszłam do swojej łazienki i wzięłam prysznic ubrałam leginsy galaxy i czarną bokserkę, na nogi założyła czarne vansy. Wysuszyłam włosy i lekko je podkręciłam, zeszłam na dół.
- Mamo dasz mi coś kasy? -uśmiechnęła się.
- A zrobisz małe zakupy? -zaśmiała się.
- Dobrze. -wzięła kartkę z zakupami i kasę od mamy.
Włożyła słuchawki od mp3 do uszu, włączając piosenki lamfo szła parkiem do sklepu. Kiedy doszła na miejsce, wyjęła słuchawki i schowała do kieszeni. Wzięła koszyk, podchodząc do warzyw, wzięła marchewki, sałatę itd. z owoców wzięłam arbuza, truskawki itd. podeszła po bitą śmietanę i sok pomarańczowy.
- Dzień dobry Pani. -zaśmiał się znajomy głos.
- O! Justin na zakupach? -śmiech spogląda na niego.
-Tak, mamusia mnie wysłała. - skrzywił się.
-Dziś wieczorem nie ma moich rodziców, wpadniesz? -spogląda na niego.
- Chętnie, chętnie o 20 mogę przyjechać? - spojrzał.
- Idealnie, wszystko będzie gotowe. - szczerz.
Pożegnała się z Justinem, dostając wiadomość że jej najlepsza przyjaciółka przeprowadziła się do jej nowego miasteczka i chciałaby się z nią zobaczyć po czym zauważyłam sms od Justina :
"Mogę wpaść z kuzynem? :* " -Juss
"Jasne ze mną będzie moja przyjaciółka" - Mel
" O to super ! Do zobaczenia :* " -Juss.
Zadzwoniłam Sus, umówiłam się z nią że będę po nią za 15 minut jak zaniosę zakupy do domu i kazałam się jej od razu spakować. Dojechałam taksówką do domu włożyłam wszystko do lodówki i pojechałam w miejsce gdzie byłam umówiona z Sus.
- Susie! -pobiegła do niej i mocno przytuliła.
- Aj Mel, opowiadaj co się dziś zapowiada. -szczerzy się tuląc do przyjaciółki.
- Jedziemy coś kupić, przygotowujemy i przyjdzie Juss ze swoim kuzynem, pijemy robimy co chcemy chata wolna przez trzy dni. - powiedziała głośno.
- Mraśnie! To ruszamy, weszły do taksówki.
Zrobiły zakupy i wracając do domu napisała do Justina " Możemy zmienić godzinę na 20:30? Jak możecie załatwcie jakiś alkohol. Mel i Susie wbiegły na górę ubrać się  w leginsy galaxy i czarne bokserki włosy zrobiły w lekkie fale i nieco mocniejszy makijaż, gdy były już gotowe zaczęły wszystko rozkładać w salonie i przygotowały parę fajnych filmów. Włączyły muzykę tak żeby dobrze się rozmawiało, gdy zadzwonił ktoś do dzwonka podeszła Mel i otworzyła drzwi a przed nimi dwóch przystojnych chłopaków był to Justin i jego kuzyn.
- Wbijajcie! - pisnęła wesoło.
- Cześć, Jestem Justin, a to jest James- spojrzał na dziewczynę i przybił jej żółwika.
- Siema! Susie.-Spojrzała na chłopaków i przybiła z nimi żółwika.
Chłopacy przynieśli sporo alkoholu, które włożyłam do lodówki żeby się ochłodziło, zauważyłam że James i  Susie dobrze się dogadują, więc im w tym nie przeszkadzałam usiadłam sobie obok Justina i wylądowałam na jego kolanach wygłupiając się z nim naglę postanowiłam zadać im wszystkim pytanie.
- Jemy, pijemy, oglądamy? - spogląda na nich.
- Pijemy! -powiedzieli chórkiem.
- Justin, pójdziesz mi pomóc?- zapytała słodko Mel.
- Oczywiście. - uśmiechnął się Juss.
Mel poszła z Juss'em do kuchni, wyciągając cztery piwa, zaczęli rozmowę.
*rozmowa Sus i Jasona *
- Jason oni są razem? -zapytała ciekawa.
- Chyba jeszcze nie. -szczerz.
- Coś długo z tym piwem wracają. - śmiech.
Mel i Juss rozmawiali o Sus i Jasonie i trochę o wszystkim i o niczym po czym wrócili z piwami i im podali.
- Na zdrowie, a jak nas obgadujecie to róbcie to ciszej. -śmieje się z Justinem.
- Dziękujemy. - zaśmieli się razem.
Impreza mijała bardzo dobrze, dziewczyny już miały trochę wypite, miały słabszą głowę niż oni. Grali w butelkę na całowanie, dzięki temu obie "pary" bo nie można nazwać ich parami mogły się do siebie zbliżyć. Kiedy znudziło im się granie, zaczęli sobie gadać.
-Justin, może zabierzemy je na jakąś imprezę? - spojrzał na niego.
- hm. całkiem niezły pomysł, ale je trzeba pilnować. -spojrzał na lekko upite dziewczyny.
- Chodźmy! - krzyknęły równo.
- Tylko się przebierzemy. - powiedziała Mel.
Sus i Mel pobiegły do góry i ubrały takie same sukienki, poprawiły makijaż wzięły torebki i zeszły na dół.
- Uuu. -zagwizdali.
- To idziemy. -zaśmiały się.
Mel zamknęła dom i poszliśmy do samochodu Juss'a, pojechaliśmy na najlepszą Imprezę w mieście, wpuścili nas bez sprawdzania "dowodów". Chłopacy zamówili nam najlepsze drinki, które zniknęły, dziewczyny zaczęły tańczyć, gdy nagle do Mel i Sus podeszli niezbyt mili chłopacy, którzy byli strasznie nachalni ...

+ NASTĘPNY ROZDZIAŁ, DZIŚ LUB JUTRO.
SZKODA ŻE NIKT TEGO NIE CZYTA :C.
+ Wiem że słaby ten rozdział, ale dopiero się rozkręcam :x

3 komentarze: